Było do wyboru - koń, lew, kotek, pies. Wybierany był bez wahania koń! to chyba taka nasza ułańska fantazja i nigdy nie gasnąca w pokoleniach miłość do tych zwierząt. Czyli koń i kropka, bez jakiś tam... uda się, nie uda. Odważnie i już.
Tylko ja cała w stresie, a w mojej głowie tysiące wątpliwości... za trudne, będzie płacz, smutne miny i koniec, a obrazy za szafę i ewentualnie powrót do malarstwa na emeryturze.
Ale, na szczęście się UDAŁO! :) i efekt taki oto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz