Jest taka "teoria w praktyce" że muzycy z wielkich sal koncertowych dla wzmocnienia swoich rąk od czasu do czasu sięgają po glinę i rzeźbią. Mówią że to bardzo pomaga, bo przecież praca muzyka nie jest tylko miłym graniem to ciężkie i wymagające ćwiczeń, zajęcie. Czy muzycy lepią gliniane nutki na pięciolinie czy może małe milusińskie misie? tego nie wiem, ale wiem że na naszych zajęciach zapełniają się półeczki szybko. Kto wie, czy dziś ulepiona figurka nie będzie w przyszłości stała na półce jakiegoś znanego dyrygenta? Kto to wie... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz