Nie udało się je zatrzymać, nie pomogły żadne argumenty, moje prośby, zapewnienia, że w pracowni będą miały lepiej, więcej miejsca i że będę do nich mile mówić i z zachwytem patrzeć. Nic, nic nie pomogło. Wszystkie wyfrunęły. Dumnie dyndając na sznureczkach powędrowały do swoich nowych domków.
Będę tęsknić... bardzo, bardzo.